niedziela, 22 września 2013

"Bezdomni"

W pracy jest bardzo śmiesznie. Mój zespół jest wyjątkowo twórczy, ludzie dbają o odpowiednią dawkę codziennego uśmiechu. Oto kilka przykładów:
  1. Koś z zespołu narysował na tablicy w sali konferencyjnej granata(taki co wybucha). Tak się złożyło, że akurat w tej sali manager miał przeprowadzać rozmowę rekrutacyjną. Zanim zaprosił kandydata, wszedł do salki, zmazał granata i napisał "co ja tutaj robię?!" Ciekaw jestem jaką minę miał kandydat, gdy to zobaczył. Ciekaw jestem jaką miał minę, gdy po drodze zobaczył naszą tablicę z narysowaną bombą! :-)
  2. W zespole mamy niejakiego D. To dość ciekawy człowiek - lubi jeść Nutelle, ostatnio ściął wszystkie włosy, bo był ciekaw jak to jest nie mieć włosów; czasami rysuje abstrakcyjne rzeczy. Ostatnio miał iść na jakiś meeting. Podobno na spotkaniu strasznie narzekał, że nie ma na czym notować. Zeszyt leżał na jego biurku. A w zeszycie, wielki napis: "cholera, zapomniałem notatek".
  3. Miałem do odrobienia dwie godziny pracy. Siedziałem do późna, więc postanowiłem zrobić coś zabawnego. Obkleiłem monitor D. karteczkami z napisami typu: "gdzie moja Nutella", "co się dzieje z moimi włosami?! - rosną!", "Jak żyć?", "A gdyby tak zjeść ten obiad?". Wszystkim się podobało:)
  4. Podczas przerw, część zespołu konstruuje trebusz z ołówków. Jest całkiem nieźle - trebusz ma już zasięg kilku metrów. 
Jak widać, atmosfera w pracy jest całkiem niezła, ludzie świetnie się dogadują, a ostatnio była nawet okazja integracji na imprezie firmowej.

Na uczelni trochę lepiej. Okazało się, że jednak zdałem coś, czego prowadząca nie zaliczyła - uwielbiam takie sytuacje! Mam jeszcze jedną rzecz do zrobienia, powinienem jutro skończyć.

Cały wczorajszy dzień spędziłem z B, a wieczorem spotkaliśmy się z Jej przyjaciółką i poszliśmy grać w bilard. Nie wiem, czy mieliśmy pecha, ale wszystkie kluby, do których wchodziliśmy, były jakieś dziwne. Pierwszy wyglądał jak burdel i było w nim więcej ochroniarzy, niż ludzi. W drugim przesiadywali starzy Anglicy, a w trzecim nie można było kupić piwa(jakieś problemy prawne). Wybraliśmy klub nr 3, z tym, że piwo przynieśliśmy ze sobą:)

Przyjaciółka B. ma jedną poważną wadę - zapomina o tym, że ma piwo i zaczyna je pić, dopiero, gdy wszyscy skończą swoje, dlatego jeśli planuje się zmienić knajpy, trzeba mieć na uwadze to, że spotkanie może potrwać do 3. nad ranem... Na koniec chciała, żebyśmy Ją odprowadzili.

Na przystanku spotkaliśmy kobietę proszącą o "jakieś drobne, żeby mogła sobie jutro kupić zupę." Kobieta była bardzo przekonywującą. Mam żelazną zasadę, że nigdy nie daję pieniędzy. Podałem jej adres MOPSu - czasami warto wiedzieć takie rzeczy. Kobieta odpowiedziała, że nie wie gdzie to jest. Zapytałem, czy jest stąd - nie odpowiedziała, powiedziała, że od trzech tygodni jest bezdomna i rozpłakała się. Przez chwilę przeszło mi przez myśl, że może rzeczywiście powinienem jej dać pieniądze, ale nie zrobiłem tego, powiedziałem jak trafić na miejsce a Ona odeszła. Dopiero później zorientowałem się, że jak na 3 tygodnie bezdomność jest całkiem czysta, ma umyte włosy i nie śmierdzi od Niej. Poza tym, nie odpowiedziała czy jest z Mojego Miasta. Zresztą nie wierzę, że można przez 3 tygodnie żebrać i nie wiedzieć że istnieją instytucje pomagające takim ludziom. A najciekawsze jest to, że zbierała na zupę o 3. w nocy... Myślę, że nigdy nie należy bezpośrednio dawać pieniędzy takim osobom. Co więcej - nie należy im kupować jedzenia, bo pieniądze, które mają na jedzenie, wydadzą na alkohol, albo na coś gorszego. Uważam, że jeśli ktoś chce naprawdę pomóc, powinien wspomóc organizacje zajmujące się bezdomnymi. Wtedy będzie można mieć pewność, że pieniądze trafią tam gdzie trzeba.

W czwartek przeprowadziłem się do mojego starego pokoju - Pokoju 1. Nawet sobie nie wyobrażacie jak tu jest czysto! Fajnie wrócić do swojego miejsca i móc żyć w czystości. Byłem już zmęczony syfem u MoD. Zapewne w nadchodzącym tygodniu ktoś się do mnie wprowadzi, więc korzystam z samotności jak się tylko da.
Za tydzień lecę na Kretę! To już pewne. Wylot w niedzielę nad ranem. Jestem szczerze podekscytowany. Nigdy nie byłem na takich wakacjach. Odliczam pozostałem dni...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za zainteresowanie moim blogiem :)