niedziela, 24 sierpnia 2014

Wizja artysty

Wczoraj miałem okazję poznać pewnego pana - artystę, aktora. Akurat byłem u koleżanki i rozmawiamy o minionym tygodniu, aż tu nagle zza okna dobiega donośny krzyk: "sąsiadka!! sąsiadka!!"

Facet był już troszkę pijany, nawet bardzo, ale to nie przeszkadzało, żeby bliżej się poznać - zaprosił nas do swojego mieszkania. Gość mieszka razem z żoną i dorosłym(?) synem. Gra w teatrze, czasami w telewizji i ma do tego całkiem niezłe predyspozycję. Ma już dość duży staż pracy, co uzasadnia jego zachowanie - wydaje się, że jego życie prywatne wygląda jak gra aktorska, każda jego historia jest koloryzowana, przeplatana dygresjami i trochę nieprawdopodobna. Szczerze mówiąc, to zazdroszczę mu jego dykcji. Dzięki swej wrodzonej swobodzie i braku skrępowania, potrafi opowiadać w sposób recytatorski, tak jakby najdrobniejsza dykteryjka była wierszem.

Wszyscy w rodzinie piją. Nie pali chyba tylko żona artysty. Ona zrobiła na mnie najlepsze wrażenie - jest rozsądna, i chyba najmniej oderwana od rzeczywistości. Często zwraca uwagę swojemu mężowi, żeby nie podniecał się tak bardzo podczas wygłaszania swoich monologów.

Syn był dziwny. Depresyjny charakter i mocne zainteresowanie muzyka rockową. Dużo palił i był wyraźnie znudzony opowieściami ojca. Nie pamiętam, żeby się uśmiechał.

Ciężko powiedzieć, czy to przypadkowe spotkanie wniosło coś do mojego życia. Nie da się ukryć, że ciekawie jest poznać szczegóły dot. życia gwiazd, posłuchać plotek itp. ale na dłuższą metę ciężko byłoby wytrzymać w takim gronie. "Artystyczny światek" jest zamknięty i nadaje na zupełnie innych częstotliwościach niż reszta społeczeństwa.

A co dzieje się u mnie? Zastanawiam się nad zmianą pracy. Chcę zarabiać więcej, a nie będę czekał w nieskończoność na awans. Jeśli do października nie dostane podwyżki, przenoszę się. Na szczęście, w mojej branży jest olbrzymie zapotrzebowanie.

Ostatnio dużo czytam i spaceruję. Od czasu do czasu wchodzę do jakiejś małej kawiarni i tam pochłaniam kolejne strony książki. Mam coraz gorszy kontakt ze znajomymi ze studiów. Miałem okazję niedawno spotkać się z kilkoma, ale ciągłe rozmowy na temat IT szybko mnie znudziły. To nie był udany wieczór.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za zainteresowanie moim blogiem :)