piątek, 4 maja 2012

Kulturalne picie

Wstałem i zorientowałem się, że spałem w łóżku współlokatora, gdy ogarnąłem wzrokiem pokój, zrozumiałem dlaczego. Moje łóżko jest rozłożone na czynniki pierwsze i śmierdzi rozpałką do grilla. Na stole leży butelka tejże rozpałki... Pościel już wyprałem, ale mam dość. Mimo, że jest godzina 15. Ja wciąż jestem pijany i kręci mi się w głowie. Zjadłem jogurt, wypiłem mleko i dalej źle się czuję. Będę musiał zrobić coś z tym łóżkiem. Nie mam pojęcia jak to mogło się stać. Na ziemi, poza częściami łóżka leżą jakieś monety i kilka saszetek cukru z Ikei. A przed chwilą odkryłem dużego siniaka na nodze. Uff, nie pamiętam czegoś takiego w mojej długiej historii picia. I pomyśleć, że postanowiłem sobie zrobić przerwę od picia...To w akademiku nigdy nie wychodzi. Czasem zastanawiam się czy to przypadkiem już nie uzależnienie. Piję dużo, bo jest okazja, ale powiem z ręką na sercu, że rzadko wychodzę z inicjatywą i nie lubię alkoholu, piję zazwyczaj z nudów.

Alkoholu było stanowczo za dużo. Byłem ja, S. i jego dziewczyna, przy czym Ona wypiła tylko 3 kieliszki i podziękowała. Do picia były dwie butelki wódki w tempie ekspresowym. Jak o tym myślę, to niedobrze mi się robi. Jedyne co pamiętam to moje rozmyślania na temat K. Pamiętam, że doszedłem do wniosku, że K. postąpiła nieuczciwie czytając mojego bloga, mimo, że wiedziała, że to jedyna rzecz, którą mam w 100% dla siebie. Zabrała mi rok pisania i podzieliła się moją prywatnością ze swoim facetem. Nie wierzę, że Jej facet tak po prostu trafił przypadkowo na mojego bloga i skojarzył go ze mną, zwłaszcza, że nawet jeśli pisałem o K. to pisałem głównie o wydarzeniach przy których On nie był obecny i o moich przemyśleniach. Zaufałem K. i powiedziałem, że mam bloga, a Ona postanowiła to wykorzystać i za wszelką cenę go znaleźć. Dopiero teraz do mnie to dotarło.

Przed chwilą napisała do mnie A. i zaprosiła mnie na obiad. Muszę przyznać, że wybrała najgorszy z możliwych terminów. Czuję się jak rozgotowany kurczak, a Ona jeszcze kusi, że ma wolny pokój... Jeśli nie skorzystam z zaproszenia, będę żałował. Jeśli skorzystam i źle pójdzie, też będę żałował. Pozostaje tylko jedna możliwość: skorzystać i postarać się.

3 komentarze:

  1. ChaotycznieLogiczny4 maja 2012 17:06

    Sam sobie odpowiedziałeś, zresztą bardzo pragmatycznie ;) Skoro nie skorzystać, albo skorzystać i 'pójść źle' to źle, to zostaje tylko skorzystać i 'pójść dobrze' i się cieszyć ;) Gdybym był wolny, pewnie na Twoim miejscu zrobiłbym to samo ;) Dlatego z góry życzę powodzenia!

    Co do K. to ciekawe, czy ona znalazła Twojego bloga, czy szukała go razem ze swoim facetem. Nie dziwię się, że go szukała - prawie każdy ma w sobie jakąś taką ciekawość, która każe 'szukać'. Poza tym, to też świadczy o tym, że jakby zupełnie nie była Tobą zainteresowana, to by jej to zwisało i by go nie szukała. Więc, jakby nie patrzeć, zainteresowana była. No ale cóż, było, minęło.

    Taki jest już problem z wiedzą - Ignorance is bliss. Z drugiej strony, taki już jestem, że wolę wiedzieć, zawsze. Cholera wie, czy to dobrze, czy źle, ale wolę wiedzieć, jakkolwiek najgorsza nie byłaby prawda, niż być ukrytym pod parasolem ignorancji. Kwestia gustu, jak mniemam. Co oczywiście nie znaczy, że to jest łatwiejsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli K. szukała bloga to tylko i wyłącznie sama. Na pewno nie brał udziału w tym jej facet. Zapewne znalazła blog, przeczytała i później szukała pocieszenia i tym oto sposobem trafił w ręce jej faceta.

      Pozdrawiam,
      Szminka.

      Usuń
  2. To już dawno przemyślana przeze mnie kwestia, zainspirowana kilkoma zakrapianymi imprezami, rozważań nad zamianą płci na 24h itp. W mojej głowie tworzy się tyle skrajnych myśli, emocji, które można porównać do wtargnięcia młodszego brata do łazienki podczas mojej kąpieli. Wiele razy używam backspace, często coś dopisuję, w czasie kłótni z najbliższą mi osobą, tworzę w myślach epitety, za które proces apostazji trwałby kilka minut. Mija nieokreślony czas, wszystko jest jak dawniej. Pozytywne emocje też chcę, aby były ograniczone, rumieniec niech wystarczy. To są skrajne przypadki, wiem o tym, ale K. mając świadomość, iż jest to twój osobisty blog, coś w postaci pamiętnika, jest tym młodszym bratem od łazienki, powinna być świadoma konsekwencji. To już tylko jej sprawa, co z tym zrobi.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zainteresowanie moim blogiem :)