piątek, 18 maja 2012

Juwenalia

Napiszę teraz, bo później mogą być z tym spore problemy.

Przed chwilą wytrzeźwiałem. Wczoraj wieczorem poszedłem spotkać się ze znajomymi, a skończyło się na dwóch szampanach, kilku piwach i litrze wódki do podziału. Gdy rano wstawałem, byłem jeszcze pijany.

Wyszliśmy wczoraj dość późno, w akademiku byłem tylko ja, S. i Jego dziewczyna. Po drodze kupiliśmy szampany. Reszta osób była już na miejscu. Wszyscy byli pijani. Nie, gorzej - byli totalnie naj**ani! Najgorzej było z M. - sąsiadem S. zza ściany. Zdaje się, że nie pamięta niczego.

W dość krótkim czasie S. zrobił się pijany i zaczął olewać swoją dziewczynę. Dziwię się cierpliwości Tej kobiety. W normalnym przypadku, dawno temu zerwałaby z S. Chyba zbliżyłem się z Nią trochę. Dużo rozmawialiśmy, złapaliśmy wspólny język, mamy te same poglądy. Gdy skończyły się nam szampany, poszedłem z Nią po następne. Gdyby to nie była dziewczyna S. pewnie inaczej wyglądałby ten spacer.

Do akademika wracaliśmy w trójkę, bo reszta się zgubiła/odłączyła/poszła później. S. był prawie nieprzytomny, a chciał jeszcze iść na miasto. Obiecałem Jego dziewczynie, że odprowadzę Go do akademika, a Ona niech wraca do domu i wyśpi się. S. chciał Ją odprowadzić na przystanek, mimo, że nie był w stanie przejść samodzielnie kilku kroków. Wkurzył się na mnie, właściwie nie wiadomo o co, chyba jest zazdrosny. Pogodził się jednak równie szybko, jak wkurzył. W akademiku posiedzieliśmy chwilę na balkonie i poszliśmy spać.

Rano pobudka o 9. a w planach Pochód Juwenaliowy. Przychodzę do sąsiadów, a tam klasyczny widok - siedzą przy stoliku i piją wódkę. Z tego, co liczyliśmy, wychodzi, że w tym tygodniu wypili więcej piwa i wódki, niż chociażby wody. Szczególnie M. - On rzadko jest trzeźwy. Teraz śpi, ale jak się obudzi, to pewnie będzie kontynuował picie.

Podczas pochodu było kilka ciekaw sytuacji. Kumple byli tak pijani, że co chwilę gubili swoje przebranie i chodzili przez miasto w samych gaciach. Nie będę wspominał o tym, że gubili się setki razy. Jeśli kiedyś umrą, to pewnie dlatego, że zgubią się na pustyni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za zainteresowanie moim blogiem :)