poniedziałek, 4 czerwca 2012

"Kur*w wędrowniczki"

Zgodnie z obietnicą opiszę to, co wydarzyło się wczoraj. Zaczęło się bardzo klasycznie - wróciłem z siłowni i wziąłem prysznic. Po tym, jak wyszedłem z łazienki, przyszedł S. i oznajmił, że umyje się u mnie, bo u Niego jest zatkany odpływ.

Pół godziny później S. wyciągnął wódkę z mojej lodówki i zaczął uciekać. Gdy przyszedłem do Jego pokoju minutę później, wódka była już otwarta, a moi koledzy zdążyli wypić jedną kolejkę. Dołączyłem do nich. W pół godziny wypiliśmy alkohol i szykowaliśmy się do wyjścia na miasto.

Kumple namówili mnie na jakąś beznadziejną knajpę. Miała pod nią czekać wspólna koleżanka - jeszcze inna Łatwa A. Poszedłem z S. trochę szybciej, bo byliśmy spóźnieni. Znajomi mieli do nas dołączyć, ale jak się później okazało, poszli zupełnie gdzieś indziej.

Nie łatwo było tańczyć do muzyki, którą zastałem, ale nie miałem nic innego do roboty. Cały czas tańczyliśmy z koleżanką. Później poszliśmy na piwo, a jeszcze później zdecydowaliśmy, że pójdziemy w plener na winiacza. Poszliśmy do lokalnej dzielnicy czerwonych latarni i mieliśmy nieprzyjemność spotkać po drodze czterdziestoletnią prostytutkę. Dotarliśmy do sklepu i z racji małego wyboru, wziąłem butelkę wódki. Wypiliśmy ją gdzieś na rogu, a po telefonie do znajomych, udaliśmy się do Nich.

W porównaniu z nami, byli całkiem trzeźwi. Nie rozmawialiśmy długo, wszyscy poszli tańczyć. Stwierdziłem, że jeśli mam już tańczyć do głupiej muzyki, to przynajmniej to wykorzystam. Nie minęła minuta, a obejmowałem jakąś kobietę. Po dwóch minutach już Ją całowałem. Zaproponowała wyjście z klubu. Była z koleżanką, więc poszliśmy w trójkę. O ile dziewczyna z którą się całowałem, była w miarę trzeźwa, o tyle Jej koleżanką była całkowicie nawalona, tak, że zasnęła w następnej knajpie w której byliśmy. Korzystając z okazji poszedłem tańczyć z moją partnerką. Szybko znaleźliśmy się w łazience... Już wtedy byłem zaskoczony całą sytuacją.

Po dłuższym czasie wróciliśmy do poprzedniej knajpy, znowu tańczyłem z tą dziewczyną. W trakcie tańca spotkałem S. On nadal bawił się z Łatwą A. Moja partnerka na chwilę mnie opuściła i poinformowała, że zaraz wraca. Stwierdziłem, że nie będę stał sam na parkiecie, więc po kilkudziesięciu sekundach poszedłem za Nią. I co się okazało? Ona siedzi razem z jakimś gościem i całuje się z Nim! Byłem całkowicie oszołomiony! Gdy zaskoczenie minęło zacząłem się śmiać. A gdy dowiedziałem się, że ten gość to Jej facet, to nie mogłem już ukryć rozbawienia. Kompletnie nie wiedziałem co zrobić. Szybko się pożegnałem i wyszedłem z knajpy próbując sobie wyjaśnić, co tak właściwie wydarzyło się przed chwilą. Doszedłem do wniosku, że nigdy nie zwiążę się z kobietą, która słucha popu, disco, lub techno.

Po drodze do akademika spotkałem S. który wyszedł chwilę przede mną. Drzwi do jego pokoju były zamknięte, więc położył się u mnie. Chcąc Go trochę podrażnić i zmusić, żeby poszedł ze mną do sklepu, włączałem mu coraz cięższą muzykę, tak, że w końcu nie wytrzymał i wstał z łóżka. Niestety idąc w stronę portierni spotkaliśmy Jego współlokatora, który miał klucz i przez to, musiałem samotnie robić zakupy.

Poszedłem spać o 5.30. Zaraz po 6. do drzwi zaczął pukać współlokator. Gdy pukanie nic nie pomogło, zaczął dzwonić, potem znowu pukał. Po około dwudziestu minutach wstałem i otworzyłem mu drzwi. Kto widział wracać z domu o 6. rano?!

Ostatecznie obudziłem się o 13. Byłem wyspany i szczęśliwy. Wziąłem prysznic i poszedłem do sąsiadów. Zamówiliśmy pizzę. Potem wróciłem do siebie i zacząłem się uczyć. Nic więcej się nie wydarzyło.

4 komentarze:

  1. ChaotycznieLogiczny4 czerwca 2012 12:09

    Hahahahahhah. Tyle. To naprawdę ciekawa towarzyszka wieczoru ;) Współczuję jej facetowi, naprawdę. Nie żebym coś mówił, ale faktycznie, ciężko spotkać fajną i porządną dziewczynę, która słucha techno. A w zasadzie te słuchajće disco i popu... No cóż ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. hahahaha dobre dobre. Najwidoczniej takie jej hobby :) A tak naprawdę to jej współczuję, biedna dziewczyna mam tak nawalone w głowie, że nie wiem, czy kiedyś jej to przejdzie.
    Ja też mówię zdecydowane nie osobom, które słuchają techno i disco i innej tego typu sieczki. To się tyczy zarówno kobiet jak i facetów ;)

    PS. Tak z ciekawości- łatwa A i ta Twoja "koleżanka" to jaki mniej więcej rocznik? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łatwa A jest na pierwszym roku studiów, a ta "koleżanka" skończyła właśnie liceum...

      Usuń
  3. Prawda jest taka, że kiedy wejdziesz do pierwszego lepszego studenckiego klubu z techno łupaniem, to nie spotkasz tam prawdopodobnie innych dziewuch. Nawalone, łatwe i zdesperowane. Sama się łudziłam, że trafię na normalnych ludzi, ale jeśli nie trzymasz się ze swoimi, to nie łudź się. Kiedyś w pubie spotkałam grupkę nawalonych babek, 27-30 na oko. Wszystkie zaobrączkowane i napalone na innych facetów, zazwyczaj młodzików i prawdopodobnie upolowały kogoś po dłuższym czasie;]

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zainteresowanie moim blogiem :)