wtorek, 2 lipca 2013

Wielka Wsteczna Improwizacja

Zaczęła się praca, studia spadły na dalszy plan. Coś mi się wydaje, że otwarłem kolejny, bardzo ważny etap mojego życia. Jako, że podjąłem prace na pełny etat, może się okazać, że nie będę w stanie dokończyć obecnych studiów. Nawet jeśli się uda, to studiowanie będę mieć zupełnie inny charakter, utraci część zwaną "kontaktami towarzyskimi". 


Pamiętacie jak zacząłem pierwszego bloga? Część z Was pamięta. Byłem zupełnie inną osobą, z zupełnie innymi problemami. Uważam, że wtedy nie byłem jeszcze wystarczająco dojrzały. W ciągu dwóch lat zmieniło się bardzo wiele i myślę, że duża w tym zasługa pisania. Wyrzuciłem z siebie złe emocje i z czasem osiągnąłem osobisty spokój. Teraz mam kobietę, dobrą pracę i wyższe wykształcenie. Owszem, zawsze może być lepiej, ale i tak uważam to za wielki sukces. 

Czuję, że już długo nie pomieszkam w akademiku, a niebawem zacznie się normalne, dorosłe życie. Wydaje mi się, że za kilka miesięcy miejsce, w którym mieszkam, będzie tylko wspomnieniem i źródłem tematów podczas spotkań ze znajomymi. Zdaje sobie sprawę, że z perspektywy trzeciej osoby moje refleksje nie są niczym ciekawym, ale blog jest przede wszystkim dla mnie. Jestem ciekaw jak zareaguję, gdy przeczytam ten wpis za kilka miesięcy czy lat. 

Moje myśli nie są bezpodstawne. Już teraz z akademika wyprowadzają się bliscy znajomi. Dwa lata temu uciekł T. Teraz S. w ciągu kilku miesięcy akademik opuści D(któremu swoją drogą dobrze się powodzi). Z końcem wakacji zniknie M. Z bliskich znajomych zostanie tylko MoD...chociaż nie wiadomo, bo dobrze zarabia i może nie dostać akademika. Co ciekawe, Jego dziewczyna wyjechała na 2 m-ce do Włoch. Ciekawe, czy wytrzyma...

Jak widać, ludzie znikają. Z tej całej grupy osób, to ja pierwszy zamieszkałem w akademiku. Kilka dni później wprowadził się MoD... A teraz ostatni się wyprowadzę? Może jednak uda się oszukać przeznaczenie?

Teraz, gdy nie będzie znajomych ze studiów, trzeba nawiązać znajomości w pracy. Już dziś poznałem kilku sympatycznych korpo-ludzi. Nigdy nie miałem problemów z nawiązywaniem kontaktów, więc powinno pójść gładko. Korpo-ludki to ciekawy gatunek społeczny. Zaklasyfikować ich można jako bogatą klasę średnią. Są zawsze weseli, robią to, co każe przełożony, i wychwalają swą korporację pod niebiosa. Myślę, że każdy Korpo-ludek powinien nosić koszulę z logo swojej firmy. Najlepiej z fosforyzowanym napisem.

Śmieję się, a jakby nie było sam stałem się Korpo-ludkiem. Teraz będę codziennie chodził do swojej firmy, o określonej porze jadał obiad, a w pracy szczerzył zęby jak szympans.

A co będę robił? To jest bardzo dobre pytanie! Nie mogę nic zdradzić, bo wszystko jest w chuj tajne. Samo podpisywanie jakiś dziwnych dokumentów o poufności zajęło 1.5h i wcale nie przesadzam! Dostaliśmy kilkadziesiąt stron do przejrzenia. Dowiedziałem się, że teraz zacznie się okres szkoleń. Ciekawe jak długo to potrwa. Mam nadzieję, że nauczę się czegoś ciekawego.

Jutro kolejny dzień pracy. Nareszcie zobaczę swoje biurko! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za zainteresowanie moim blogiem :)