środa, 25 września 2013

Upadek imperium

Robi się ciekawie - co dopiero zamknąłem semestr, zaczyna się kolejny. Jeszcze nie mam pomysłu na jego zorganizowanie, siedem dni w tygodniu może nie wystarczyć.

W pracy wszystko się układa, a ja wpadłem na pomysł zrobienia czegoś bardzo fajnego, mam nadzieję, że zostanie to zauważone.

Wczoraj noc spędziłem u B. Byłem bardzo niewyspany, więc były duże problemy ze wstaniem. Szkoda, że moja praca wymaga punktualności. Chciałbym móc pracować w godzinach, które sam sobie ustalę. Z drugiej strony takie godziny pracy wymuszają na mnie normalną egzystencję, co w sumie może okazać się dobre.

Po powrocie z wycieczki zrobię wielką imprezę. Ze współlokatorami nie powinno być problemu. Jednego nawet poznałem - to mój współlokator z poprzedniego roku (nie pijaczek).

Zdecydowałem, że co miesiąc będę kupował jakąś książkę. Na razie na ten cel ustanowiłem budżet w wysokości ok 50 zeta. Fajnie poczytać coś, niezwiązanego z życiem zawodowym.

Niedawno czytałem o upadku Konstantynopola. Wg. mnie to bardzo tragiczna historia. Całkowicie odizolowane Państwo było skazane na upadek. Ostatnie dni obleganego miasta mogłyby spokojnie posłużyć jako scenariusz dobrego filmu. Co ciekawe, zachował się bardzo dobry opis zdobycia Konstantynopola. Obrońcy mieli około 10 tys. żołnierzy, atakujący ponad 80 tys... Ciekawskich odsyłam do Wujka Google.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za zainteresowanie moim blogiem :)