Nie chcę narzekać, ale coraz bardziej daje mi się we znaki taka ilość pracy i zajęć. Po powrocie z firmy jestem wykończony. Cieszę się, że nadszedł weekend.
Parę dni temu B. poprosiła mnie o pomoc w pewnej sprawie. Zrezygnowała z usług pewnej firmy telekomunikacyjnej i musiała oddać router oraz dekoder. Za pierwszym razem się nie udało, bo "było już późno". Za drugim razem B. zapomniała wziąć większości akcesoriów... Po wizycie w oddziale firmy, zadzwoniła do mnie z nieukrywanym wkurzeniem.
- Słońce, jestem załamana! Ta kobieta powiedziała, że czegoś nie wzięłam i teraz będę musiała jeszcze raz wszystko nosić. Była możliwość zapłacenia, ale wymyślili taką kwotę, że te rzeczy na pewno tyle nie kosztują! - wykrzyczała jednym ciągiem.
- A czego zapomniałaś? - zapytałem
- Jakichś pierdół: pilota, zasilacza, kabelka...
Wtedy zrozumiałem, że to klasyczne zachowanie B. Zapomniała prawie wszystkiego i narzeka, że są problemy...
Postanowiłem, że pomogę Jej w załatwieniu tej sprawy. Poprosiłem tylko, żeby wzięła wszystkie rzeczy dołączone do zestawu. Upierała się, że nie było kilku akcesoriów, więc postanowiłem się za Nią wstawić. Niestety, po wizycie w salonie, okazało się, że B. po prostu nie pamięta co dostała, a na dodatek podpisała dokument, w którym potwierdza odbiór całego zestawu. I świeć tu oczami za kobietę, a później wyjdź na głupka...
Faktem jest jednak, że firma ma beznadziejny sposób kontaktu z klientem, są ciągłe problemy techniczne, niekorzystnie nabijane rachunki i ogromne utrudnienia przy próbie zrezygnowania z umowy.
To nie koniec problemów na linii klient-sprzedawca. Prawie dwa tygodnie temu kupiłem głośniki na Allegro. Miały zostać wysłane kurierem, ale facet strasznie odwlekał sprawę. Po tygodniu napisałem maila - brak odpowiedzi. Następnego dnia zadzwoniłem. Pan po drugiej stronie odpowiedział, że głośniki już zostały wysłane dojdą za dwa dni - nie doszły, doszedł za to mail, w którym sprzedawca informuje, że głośniki zostały właśnie wysłane... Oburzony, stwierdziłem, że przestanę być miły. Wypomniałem wszystkie przejścia, zapytałem jak długo trwa u nich Prima Aprilis. Dopiero wtedy raczyli odpisać. Przeprosili za opóźnienie i odpowiedzieli, że towar dotrze dzisiaj. Jak się domyślacie, niczego nie dostałem. Poprosiłem o numer listu przewozowego - cisza. Zastanawiam się co zrobić. Chcę to rozegrać tak, aby firma jak najmocniej to odczuła.
Za tydzień mam imprezę firmową, a w piątek spróbuję zorganizować swoją imprezę. Boję się, że może wyjść wielki niewypał.
W tym tygodniu próbowałem się dogadać z pewnym profesorem w sprawie zaliczenia, ale nie było szans się porozumieć. Zaczął mi opowiadać o Katarzynie II, o tym, że politycy są źli i że na świecie jest dużo przestępców. Nie byłem pewny, czy gość rzeczywiście miał świadomość, że ze mną rozmawia...
Przed chwilą współlokator spierdział się tak, że kilka minut otwartego okna nie pomogło:( Wczoraj pił i zasnął przed komputerem.
Jestem głodny, a nie chce mi się iść do sklepu, będę musiał coś ugotować, bo chleb zrobił się zielony.
piszesz o rzeczach zwykłych.. podoba mi się to. prywatny pamiętnik na internetowy notatnik zamienić.. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję,
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy to dobra metoda prowadzenia pamiętnika, ale bardzo pomaga w radzeniu sobie z problemami.
Pozdrawiam również
Każda metoda dobra, jeśli pomaga :)
OdpowiedzUsuń