poniedziałek, 11 listopada 2013

Rzucanie cegłami - forma patriotyzmu

Wybaczcie, że tak rzadko piszę, sam nie wiem jakim cudem udaje mi się ze wszystkim wyrobić. Przez większość tygodnia jestem zajęty od 7 do 21...

W pracy się powodzi, więc w tym temacie nie mam nic do powiedzenia. Niestety na studiach trochę gorzej. Nie mam czasu, by się uczyć, nie chodzę na dwa przedmioty. Dogadałem się z jednym prowadzącym, że zrobię jakiś ekstra projekt, ale na razie nie ruszyłem z pracą. Z drugim prowadzącym nie mogę się skontaktować, a to duży problem, bo muszę zdać ten przedmiot, żeby skończyć studia w odpowiednim czasie.

Wczoraj miałem spotkać się z M2, ale nie wyszło. Zadzwonił i powiedział, że urwała mu się linka od sprzęgła i nie może dojechać do Mojego Miasta. Zaproponowałem, że napijemy się innym razem. Byłem zły, bo umówiłem się też z S, ale ten nie odbierał nawet telefonu. Dzień wcześniej B. umówiła się z koleżanką, przed spotkaniem też urwała kontakt. Co dzieję się z tymi ludźmi?! Ja rozumiem, że czasami coś wypada, albo człowiek nie ma ochoty imprezować, ale dlaczego kurwa ludzie boją się tego powiedzieć? Oszczędziłoby to czas i pieniądze. Wystarczy odrobina bezpośredniości.

Planuję zrobić imprezę pod koniec miesiąca, niestety potrzebuję do tego pomocy kilku osób. Ostatnia impreza nie wypaliła i teraz wszyscy zadają mi pytanie kiedy wreszcie coś zorganizuję. Cholera, przydałby się czasowstrzymywacz.

Przed chwilą włączyłem radio. Przewijam kolejne stacje i zastanawiam się czego posłuchać. Zatrzymałem na relacji z manifestacji w Warszawie. Dziennikarz ciągle opowiada jak to niedobra policja atakuje bezbronnych ludzi. Zastanawiam się co to za radio i dlaczego wspiera skrajnie prawicową i (już) nielegalną manifestację. Sprawa ciekawa, więc słucham dalej. Słyszę, że policjanci nie dają możliwości na spokojne świętowanie. Następnie relacja zostaje przerwana. Inny prowadzący zaczyna klepać zdrowaśki. Wszystko jasne... Zabawny ten nasz kraj.

1 komentarz:

  1. Taaa, o Marszu Niepodległości już wszyscy chyba słyszeli. Tylko wszyscy mówią coś innego - albo jak było źle "bo policja", albo jak było źle, bo "lewackie prowokacje" (sic!). Ale tak przeanalizować, jak było naprawdę, to się mało kto pokusił.

    Wybacz, że przestałem komentować, bo "zawsze coś", tu przeczytam szybko, tam ktoś mnie zagada i komentarz mi ucieknie, ale wiedz, że czytam Cię dalej i od początku. :)

    Czekam więc na kolejny wpis i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zainteresowanie moim blogiem :)