środa, 2 maja 2012

Do trzech razy sztuka - podejście drugie

Dziwnie się czuję zaczynając wszystko od nowa. Mój poprzedni blog przetrwał prawie rok, ale niestety, za względu na zbyt dużą popularność, musiałem zakończyć jego rozwijanie. Dodatkowo, bardzo bliska mi osoba - K. dowiedziała się o jego istnieniu. Sytuacja stała się naprawdę nieprzyjemna, bo często pisałem o K, zresztą - bardzo szczerze. W konsekwencji tych wydarzeń najprawdopodobniej nie będziemy się już więcej kontaktować. Czuję się z tym wyjątkowo nieprzyjemnie, ale to najlepsze rozwiązanie. Najbardziej boli mnie to, że K. płakała przez to co napisałem na wcześniejszym blogu...

Od momentu porzucenia poprzedniego bloga, cały czas notowałem co się u mnie dzieje i można to przeczytać we wcześniejszych postach. Poza pisaniem przygotowywałem własny szablon nowego bloga, który właśnie macie możliwość podziwiać.

Myślałem, że już nie będę więcej pisał, ale nie potrafię nie pisać. Będę kontynuował, ale muszę zmienić swoją politykę prywatności. Teraz bloga już nie da znaleźć się w Google, a Onet nie będzie go polecał na stronie głównej. Mam kilka dodatkowych narzędzi pozwalających mi na sprawdzanie kto odwiedza bloga i dużo innych zabezpieczeń.

A co się wydarzyło w ostatnim czasie? Poza spotkaniem z A2 nic ciekawego. Swoją droga jestem zaskoczony - znowu się całowaliśmy i rozmawialiśmy bardzo szczerze. Dziś zauważyłem że ustawiła sobie bardzo dwuznaczny status na GG:

"... nie należy psuć herbaty cukrem, kawy mleczkiem a miłości małżeństwem... ?" 

Nie wiem jaka będzie przyszłość, ale zrobiłem sobie postanowienie - jeśli A2 zerwie ze swoim obecnym facetem, to wtedy zaangażuję się w poważny związek. Jestem pewien, że byłoby mi dobrze z Tą kobietą. Te moje odważne plany biorą się stąd, iż dowiedziałem się o problemach w Jej związku. Ona chyba nie kocha swojego faceta. Tak czy inaczej, decyzja należy do Niej.

Dzisiejszy dzień w całości spędziłem w akademiku. Wyszedłem tylko na chwilę, żeby spotkać się z siostrą. Potrzebowała plecaka, bo jutro wybiera się na jakiś rajd. Nie wiem jak sobie tam poradzi, gdy widzę, że o 1. w nocy na termometrze jest 20 stopni, to od razu mija mi chęć do wychodzenia. Jestem zimnolubnym facetem. Optymalną dla mnie temperaturą jest 12 stopni Celsjusza. Przy tych upałach nie mogę się uczyć nawet w nocy, a zbliżają się testy kwalifikacyjne.

Kolega proponował mi wspólne spędzenie drugiego maja. Wiem, że jeśli się zgodzę stracę cały dzień i mnóstwo pieniędzy wydanych na alkohol, ale jeśli miałbym w tym czasie nic nie robić to wolę jednak pić i jeść kiełbasę z grlla, zwłaszcza że ostatnio czuję się bardzo samotny. Cholernie brakuje mi kogoś, z kim mógłbym pogadać o dupie maryny i nie tylko. Takie już moje życie - samotne w charakterystyczny dla siebie sposób.

4 komentarze:

  1. ChaotycznieLogiczny2 maja 2012 04:11

    Muszę przyznać, że niezła kaszana z tego wszystkiego wyszla. Aż ciężko to jakoś w jednym zdaniu skomentować.

    To może zacznę od bloga, tak mi jakoś logicznie będzie łatwiej ;)
    Niezły adres. Dosadny;) Fajna kolorystyka, do starego logo bylem przyzwyczajony, ale w zasadzie do tego też jestem całkiem przekonany, chociaż jest mroczniejsze.
    Zdecydowany plus za zmianę operatora, przecież ten Onet to jakaś pomyłka była. Będzie szybciej i sprawniej, to na pewno. I dobrze, że są normalne ustawienia prywatności - skoro chcesz pisać, zasługujesz na to, by móc to robić w takiej formie, jak Ci się podoba.

    Z ciekawości, duże masz grono stałych czytelników? :)

    Co do zaistniałej sytuacji... Cos się okaże, prędzej czy później. Wiesz może ile zdołała przeczytać? Tj całość czy tylko jakąś małą część? Od tego w sumie moga zależeć jej odczucia. W zasadzie na ogromny plus powinna zaliczyć fakt, że pisales zupełnie szczerze, ale znowu szczerość nie zawsze jest pozadana... Kto wie, może się ogarnie i zechce porozmawiać. Z drugiej strony, skoro jej facet też to czytał, a skoro jest jakimś bucem, to może mieć do niej wonty... W zasadzie fakt, że miałby ku temu podstawy, wszakże flirtowala z Tobą będąc z nim.

    Co do tej zareczonej A., to widocznie coś jest nie tak, skoro będąc na tak poważnym i "zaawansowanym" etapie związku robi to, co robi. W sumie jestem zdania, że to jej sprawa, ale ja bym chciał, żeby się ogarnęła ;) w sumie każdemu zdarzają się gorsze momenty w związkach, ale chyba bym wolał byc rzuconym niż zdradzanym ;) no a przynajmniej chciałbym znać prawdę ;)

    Co do tej pracy, to faktycznie średnio to wygląda. Może i dobrze, że się nie zdecydowałeś - tez bym pewnie zrobił to samo.

    Dobra, więcej później, jednak klawiatura telefonu to nie laptop ;) Dzięki za nowy adres bloga! Pozdrawiam,
    ChaotycznieLogiczny

    OdpowiedzUsuń
  2. K. zdążyła przeczytać wszystko... niestety. Nie mam pojęcia co będzie dalej, ale chyba sam nie chcę kontaktu.

    Co do grona stałych czytelników, to chyba całkiem dużo, niestety, do wielu nie dotrę, bo pojawiali się tylko w komentarzach, a na starym blogu nie mam zamiaru publikować adresu tego bloga... Poinformowałem za pomocą e-maila tych, których mogłem poinformować.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mogę teraz oficjalnie stwierdzić, że lubisz kobiety z problemami. A2 nie jest dobrym materiałem na dziewczynę. Przynajmniej nie teraz i nie przez najbliższy okres czasu. Nawet jeśli rozstanie się ze swoim narzeczonym, nie będzie w Tobie szukała partnera, tylko pocieszyciela. Kogoś, przy kim uleczy rany, poczuje się bezpiecznie.
    Znasz ją długo, coś Was łączy, jednak zawsze "ktoś" stawał Wam na drodze. Jednak mimo wszystko poczekaj. Nie dopuszczaj do siebie takich myśli. Czujesz się teraz samotny, zatem na każdą bliskość jesteś łasy, a związek z A2 owszem, może kiedyś, jednak pod warunkiem, że poukłada sobie życie, i będzie pewna, że chce Ciebie w nim.

    Szminka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kobietom często trudno zerwać długoletnią znajomość, zażyłość, związek.. Wciąż wierzą w możliwość zmiany i pojawienia się motylków w brzuchu. Ale przecież pocałunki, intymne rozmowy, magiczne chwile z innym facetem (nie kumplowskie, tylko takie... hmmm intymne choć nieseksualne jeszcze) to też zdrada. A gdy nie pojawiają się wyrzuty sumienia, to uważam, że taki związek nie ma sensu. Ale zdecydowanie masz rację - to jej decyzja.
    Szminka napisała, że to nie jest dobry materiał na dziewczynę, na pewno nie teraz. Ja też tak uważam. Bo nikt nie chce (Ty chyba też nie chcesz?!) być tzw. "klinem", po związku...
    Usłyszałam kiedyś od znajomej: "samotność to boli", myślę, że to prawda, ale tylko wtedy, gdy się jej nie nauczymy i gdy się z nią nie pogodzimy. Samotność z wyboru - to nie samotność, to tylko samodzielność, a przecież to potrafisz:)
    Zacytuję Ci swoje zapisane w notatniku myśli, gdy miałam ten gorszy dzień tzw. użalania się nad sobą. "Samodzielność to samotność z wyboru. Pogódź się z nią i pomyśl, że być może życie osobiste( związki, partner, romanse)jest ubogie, ale to nic nie znaczy. W końcu masz przyjaciół, dzięki którym każdy ciężar jest lżejszy i CAŁE ŻYCIE PRZED SOBĄ. Inwestuj w siebie - to zaprocentuje - przede wszystkim wzrostem poczucia własnej wartości. Szczególnie, gdy drobiazgi się udają. Walcz o siebie bo warto. Wszystko inne przyjdzie z czasem."
    Pozdrawiam, Pineska.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zainteresowanie moim blogiem :)