wtorek, 12 czerwca 2012

Obłączek

"Obłączek? Co to?" - Taka była moja pierwsza reakcja gdy dowiedziałem się na jaki temat moi znajomi z roku przygotowują seminarium. A Wy wiedzieliście co to jest? Tylko bez Google proszę!

No dobra, nie będę trzymał w niepewności. Otóż znajomi wybrali sobie dziwny temat prezentacji. Nie będę dokładnie mówił o co chodzi, bo sprawa dotyczy czegoś bardzo nowatorskiego, tak czy siak, gdy zobaczyłem co przygotowali, parsknąłem śmiechem. Mieli parę zdjęć paznokci, może jeden akapit tekstu i na dodatek napisany wbrew polskiej gramatyce.  Obłączek to nic innego jak biała, dolna część paznokcia. Nie każdy to ma, ale nie będę wdawał się w szczegóły. Dowiedziałem się, że w ramach przygotowań znajomi musieli zrobić zdjęcia różnych paznokci, a żeby to zrobić tak, jak trzeba, należało użyć bardzo mocnej lampy o strumieniu świetlnym około 4000 lumenów, czyli dość niebezpieczna lampa. A co Oni zrobili? Ano świecili sobie po oczach! Kolega ze słabszą lampą przegrał, bo czasowo stracił wzrok. Dopiero po trzydziestu minutach zaczął widzieć. Ale wszystko ok, bo podobno miał z tego niezły ubaw. Podejrzewam, że jak tak dalej pójdzie, wszyscy kiedyś umrzemy w jakiejś katastrofie z uśmiechem na ustach i jeszcze dostaniemy nagrody Darwina.

To nie koniec dzisiejszych wypadków. Miałem dziś przedostatni trening przed "wakacjami". Oczywiście było bardzo ciężko, zwłaszcza, że trener przydzielił nie do grupy silniejszych zawodników. Mieliśmy się zmieniać co jakiś czas, ale w moim przypadku nie wyszło, bo S. znowu źle wycelował i tym razem dostałem najpierw kolanem w stopę, a później z całej siły pięścią w twarz. Trafiło na brodę, ale uderzenie poczułem aż w tyle głowy. Przez chwilę nie wiedziałem co się dzieje, dopiero po kilkunastu sekundach zacząłem opieprzać S. Postanowiłem, że kupię mu taką tarczę do rzutek i każę mu celować w środek do momentu, aż zbliży się przynajmniej do jej brzegu. Po kontuzji chwilę odpocząłem i walczyłem dalej, tyle, że w mojej grupie wykruszył się jeszcze jeden zawodnik, więc przyłączyłem się do tej drugiej. To było straszne! Po prostu czekałem, aż ktoś mnie mocniej uderzy, przyjmowanie ciosów nie było problemem. Wkurzyłem się gdy w ostatniej walce trafiłem na jakąś dziewczynę, w dodatku bardzo nieśmiałą. Nie wypada mi mocno uderzać kobiety, ale gdy tego nie robię, to Ona też boi się uderzyć, więc trwamy w tej głupiej sytuacji do końca walki.

Po treningu prysznic i chwila odpoczynku. Po kilku miesiącach milczenia napisała do mnie stara znajoma - M. Kiedyś o niej coś pisałem - Jest to kobieta, która zawsze pakuje się w jakieś dziwne związki i wtedy kontaktuje się ze mną. Tym razem chyba jest dobrze, bo chce się po prostu spotkać, żeby "pogadać z kimś normalnym". Uśmiałem się z tego sformułowania, ale spotkam się z Nią, jestem ciekaw jak sobie radzi.

Po tym spotkaniu planuję kolejne - z dawną sąsiadką i Jej rodziną. Tak... Ci, co są w temacie, wiedzą o kogo chodzi. Chodzi o sąsiadkę Mojej Byłej. Po roku czasu wreszcie się spotykamy. Mam tylko nadzieję, że gdzieś w korytarzu nie spotkam MB. To byłoby dość niezręczne i niepożądane. Muszę jeszcze wymyślić co kupić synowi tej sąsiadki. Chodzi do 6. klasy podstawówki. Może macie jakieś pomysły? Nie mam pojęcia, czym może się interesować. Uff, to będzie dla mnie bardzo ważne spotkanie.

A na koniec jeszcze jedna ciekawostka. Przed chwilą napisała do mnie znajoma, która również długo się nie odzywała. Poprosiła mnie o nietypową przysługę. Chciała, żebym Jej podesłał jakiegoś konkretnego pornosa, do którego Ona nie ma dostępu. WTF?! Jak się później dowiedziałem, niedawno związała się z żonatym facetem. Niech trafi do piekła zła kobieta! A kysz!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za zainteresowanie moim blogiem :)