niedziela, 17 czerwca 2012

Polska mistrzem Polski

Jest lepiej i bardzo mnie to cieszy. Już nie boli mnie głowa, a żołądek pozwala na jedzenie wszystkiego, na co mam ochotę.

Dzisiaj jeszcze raz przewałkuję temat piłki nożnej. Dlaczego? Wszyscy doskonale wiedzą, co się stało. Zdarzyło się coś naprawdę dobrego. Reprezentacja Polski przegrała z drużyną Czeską. Czekałem na ten moment z niecierpliwością. Przynajmniej ludzie będą teraz mniej świrować. Reakcja kibiców po przegranej była do przewidzenia - niedojrzała i prymitywna. Jeden ze znajomych zaczął kur*ować i mówić o tym, że polskich piłkarzy powinno się wziąć do pracy w polu. Inny winą obarczał trenera. A to, co działo się pod balkonem jest nie do opisania. Ha! Jak nasza reprezentacja ma dobrze grać, skoro ma tak beznadziejnych kibiców? Czy Polacy nie potrafią przegrywać? Wróć, Polacy nie potrafią pogodzić się z przegraną. Gdy zdarza się porażka, ujawniają się zwierzęce instynkty. Gardzę tym! Chyba będę musiał zmienić kilku znajomych. Patologia! Jak mam pojechać kiedyś do Rosji, skoro, próbuje się eskalować ostatnie potyczki do rozmiarów konfliktu narodowościowego! Rosjanie są naprawdę sympatycznymi ludźmi, gościnnymi i chętnymi do rozmowy.

Może lepiej nie będę się rozpisywał na ten temat, bo staję się wtedy bardzo nerwowy. Napiszę o czymś przyjemniejszym. W piątek rozłożyliśmy BASEN! Mieliśmy kilka problemów, bo końcówka od węża, którą kupiliśmy, nie pasowała do żadnego z kranów, a nabieranie wody wiadrami to syzyfowa praca. Rozwiązanie samo przyszło do głowy. Użyliśmy zaworu, który jest źródłem wody dla...muszli klozetowej. Pasował idealnie! Kilka dni wcześniej dowiedziałem się od znajomego, jaką wytrzymałość mają balkony. Okazuje się, że nasz basen nie stanowi żadnego zagrożenia, wszystko jest odpowiednio zabezpieczone.

W piątek nie udało się wskoczyć do basenu, woda była za zimna. Dzisiaj było już idealnie. Po biegach i ćwiczeniach wziąłem prysznic i poszedłem z piwem na balkon, a następnie wszedłem do basenu. Było idealnie! Nie wyobrażam sobie lepszego relaksu. Później przenieśliśmy na balkon telewizor. Niestety nikt nie miał odpowiednio długiego koncentryka, który dałoby się podpiąć do gniazdka z sygnałem, więc trzeba było zrobić antenę. Do tego celu wykorzystałem wieszak, ale nie udało się na trwałe przyłączyć go z kablem, bo ktoś ukradł mi kiedyś lutownicę...

W basenie siedziałem trzy godziny. To bardzo pozytywnie na mnie wpłynęło. Czułem się, jakbym był na wakacjach. Pewnie jutro będzie powtórka z rozrywki, ale tym razem planuję się też trochę pouczyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za zainteresowanie moim blogiem :)