wtorek, 24 lipca 2012

W firmie

Dzisiaj postanowiłem się wybrać do siedziby firmy w celu oddania projektu. Szef był zadowolony, podobało mu się wykonanie i nawet sam fakt istnienia dokumentacji, ale postanowił, że projekt trzeba trochę inaczej zrobić. Szkoda tylko, że wcześniej sam wyraźnie powiedział, że ma być tak jak zrobiłem. Dowiedziałem się jednak, że to cecha szefa, dlatego często spóźnia się z terminami. Dobrze, że mogę wykorzystać poprzedni kod i cała praca zajmie mi maksymalnie kilka godzin. Ważne, że szef jest zadowolony.

Podoba mi się ta firma. W ciągu trzech lat istnienia całkiem nieźle się rozrosła i zajmuje się już kilkoma różnymi rzeczami. Są nawet ludzie programujący w asemblerze jakąś elektronikę. Same warunki są bardzo przyjazne. Jeśli pracuje się w biurze, to szef codziennie zamawia wszystkim pizzę. Siedziba firmy to bardzo przytulne miejsce. Jest tam wszystko: komputery, elektronika, wielka tablica, kserokopiarka, mały aneks kuchenny, olbrzymie stoły, sporo sprzętu biurowego, a nawet piękne widoki za oknem. Dodatkowo swoboda. Wszyscy są na 'ty', nikt nie przejmuje się manierami, szef chodzi po budynku boso:)

Wracając do akademika, mam przesiadkę, koło takiego placu, gdzie ludzie handlują wszystkim, czym się da. Najbardziej mnie cieszy możliwość kupienia świeżych warzyw i owoców. Dzisiaj kupiłem słonecznika i właśnie go skubię. Bardzo dobra rzecz, zwłaszcza dla informatyka, dzięki temu, nie muszę trzymać rąk w jednym miejscu, a przy okazji dostarczę organizmowi trochę witamin.

MoD wczoraj robił wielkie porządki. 16 razy biegał wynosić śmieci! Domyśliłem się, że sprowadził się do Niego nowy współlokator, to jedyny powód dla którego mógłby posprzątać. Nawet gdy kogoś zaprasza, to wkłada śmieci do szafy...


Co ciekawe, u MoD nie jest jeszcze najgorzej. Wczoraj byłem u kolegi, u którego podłoga nie była czyszczona od trzech lat! Wszędzie były takie ohydne kłaki z kurzu. Powiedziałem koledze, że to po wyjściu z pokoju powinno się ściągać buty, a nie odwrotnie. Plus taki, że przynajmniej śmieci wyrzucał i nic nie śmierdziało.

Chyba powoli przestawiam się na normalny tryb życia. Zasnąłem wczoraj wcześnie, bo o 2. a obudziłem się po ósmej. Dzień wcześniej było podobnie. Jutro też mam zamiar wcześnie się obudzić, przychodzi do mnie siostra, muszę ją jakoś ugościć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za zainteresowanie moim blogiem :)