piątek, 3 sierpnia 2012

Koniec z basenem

Słowo się rzekło, było wielkie picie. Na każdego przypadało ok. pół litra wódki. Przyszedłem na balkon w bardzo ciekawym momencie. Ktoś pił wódkę i nie minęła sekunda i ją zwrócił na barierkę balkonu... Dobrze, że pod ręką był wąż, którym wcześniej była napełniana woda w basenie.

Chwilę później ktoś nalał wódkę dla mnie. Byłem silny, wypiłem tylko trzy kieliszki i powiedziałem "nie". Gość który wcześniej pozbył się alkoholu ze swojego organizmu zaczął się rozbierać. Nie wiedziałem o co chodzi, ale już po chwili wszystko stało się jasne. Facet rozpędził się i skoczył do basenu, przy okazji obijając swoje cztery litery.

Potem było jeszcze gorzej. Na balkonie było coraz więcej butelek, część z nich się rozbiła, ktoś pokaleczył sobie nogę i zrobił krwawą ścieżkę przez cały korytarz. S. najpierw rozwalił krzesło na balkonie, a potem poszedł do składu MoD, otworzył śrubokrętem łazienkę, gdy MoD brał prysznic, wszedł tam i zaczął tańczyć.

Impreza wygasała, a syf był olbrzymi. Znając życie wiedziałem, że te lenie niczego nie posprzątają. Byłem ciekaw kiedy wreszcie poniosą konsekwencje.

Długo czekać nie musiałem, rano o 8. niemal równocześnie zadzwoniły telefony do S. i do M. Dostali wezwanie od kierowniczki. Chwilę wcześniej próbowałem ich przekonać, żeby posprzątali. Okazało się, że kierowniczka chce ich dyscyplinarnie wyrzucić z akademika. Straszenie to standard i wiadomym było, że nie wylecą, ale konsekwencje są tragiczne - trzeba było usunąć basen z balkonu. Ci idioci nigdy nie uczą się na błędach!

W pracy znowu było luźno, a zaraz po powrocie postanowiłem pojechać do domu. Wybrałem chyba najgorszy możliwy moment, bo w drodze na przystanek towarzyszyła mi potężna ulewa z częstymi błyskawicami. Nie wiem jak to się stało, ale w którymś momencie po raz n-ty zgubiłem parasol, najprawdopodobniej w busie. To już jest podejrzane. Nigdy nie używałem jednego parasola więcej niż 10 razy.

A teraz jestem bardzo zmęczony i mam ochotę się wyspać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za zainteresowanie moim blogiem :)