czwartek, 2 sierpnia 2012

Nie przechodzić na zielonym!

Jest mi cholernie przykro. Podczas gdy ja siedzę w pracy, w Kostrzynie zaczyna się Woodstock. Żałuję, że nie mogę tego zobaczyć na żywo. Myślałem o tym przez cały rok. Dużo moich znajomych tam jest i pewnie zastanawiają się dlaczego mnie nie ma, a może zamiast tego bawią się?

Dziś na śniadanie zrobiłem sobie kolorowe kanapki. Miałem trochę czasu, więc dodałem kolejny wpis do działu "Filmy", potem standardowy i znany scenariusz.

W pracy jak zwykle wesoło, nikt nie wie co się dzieje, a gdy już wszystko ogarnąłem, to pod koniec dnia przypadkowo wyczyściłem wszystkie tabele w bazie danych. Dziękuję współczesnej technologii, za to, że w miarę szybko udało się odtworzyć bazę, chociaż nie do końca. Pełno errorów i warningów, będzie trzeba to wszystko dokładnie przeanalizować. A było już tak ładnie...

Po pracy kupiłem zapiekankę i czekałem z kolega na autobus. Spotkaliśmy dziwnego faceta, który zatrzymywał wszystkie busy i odgrażał się kierowcom. Dziwię się, że kierowcy mieli do niego taką cierpliwość.

Przechodziłem przez przejście dla pieszych i w pewnym momencie znikąd pojawił się rozpędzony samochód. Żeby była jasność, miałem zielone światło. Brakowało dosłownie kilku centymetrów, żeby przejechał mnie, kolegę i jakąś babcię.

Po drodze do akademika kupiłem dwa piwa, które później wynagrodziły mi cały upalny dzień. Próbowałem na chwilę się przespać, ale pomimo senności, nie byłem w stanie zasnąć. Byłem u S i dowiedziałem się dwóch rzeczy. Po pierwsze jego współlokator już się wyprowadził, po drugie dzisiaj jest ostre picie. Każdy kupił butelkę wódki, a w tym momencie na balkonie siedzi osiem osób.

Zacząłem czyścić basem, czym wzbudziłem sensację na ulicy, jacyś turyści zaczęli nam nawet robić zdjęcia. Wkurzyłem się jednak i odpuściłem, bo nikt mi nie chciał pomóc, a basen siedział na tyle długo, że trochę zaczął pleśnieć.

Wczoraj miałem okazję przekonać bliżej poznać współlokatora MoD. To popieprzony człowiek. Nie dość, że przedstawiał mi się już trzy razy, wita się co dziesięć minut, to jeszcze bez przerwy pali kadzidełka. W tym pokoju nie da się wytrzymać, to jakaś komora gazowa. To zabawne, zawsze w tym składzie mieszkali dziwni ludzi, ten współlokator idealnie pasuje do tego miejsca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za zainteresowanie moim blogiem :)