Dała mi jakiś program napisany kilka lat temu zupełnie w stylu proceduralnym i z domieszką języka C. Był bardzo brzydko zrobiony, trzeba było troszkę zmienić. W ciągu godziny udało się naprawić. Chyba się ucieszyła, bo kupiła mi piwo i obiecała przyjść z flaszką. Nie powiem, wynagrodzenie całkiem fajne jak za godzinę pracy. Ważne, że mam z tego satysfakcję. Portierki zaczynają się dziwić, że prawie codziennie odwiedza mnie jakaś koleżanka...
Nie tylko koleżance pomagałem. Mój brat zadzwonił do mnie z prośbą o pomoc z LaTeX-em. W sumie fajnie, że interesuje się kilkoma rzeczami związanymi z informatyką. Napisałem do Niego olbrzymiego maila z miliardem porad, ciekawe jak to wykorzysta.
Dwie godziny temu, będąc w sklepie kupiłem duże opakowanie lodów i chipsy. Mam smaki ciążowe, a piwosz rośnie, może powinienem doszukiwać się jakiegoś przesłania?
Na koniec, w ramach dygresji, krótka porada, dlaczego należy czytać postanowienia licencyjne przed zainstalowaniem jakiegokolwiek programu:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za zainteresowanie moim blogiem :)