niedziela, 16 września 2012

Trochę o kurach, trochę o cebuli

I ponownie wieś. Tym razem jakaś inna, taka szara i nieprzyjazna. Jest zimno, nie czuć już w ogóle lata. Zmiana jest niesamowita. Jesień na wsi zaczyna się wcześniej niż w mieście i od razu dobija. Z drugiej strony to sprawia, że inne pory roku są bardziej doceniane. W sadzie pozostały jabłka, winogrona i trochę gruszek. Są też śliwki i jagody. Z warzyw - cukinia, pomidory, patisony, groch, buraki, seler, por i cebula. Aby obraz wsi był kompletny muszę go uzupełnić o kury wesoło spacerujące po okolicy.

W domu jest lepiej niż zwykle. Atmosfera bardzo pozytywna, nikt się nie kłóci. Obiad był przepyszny, a po obiedzie były lody! Do tego kiełbasa i inne pyszne rzeczy w lodówce. Chciałoby się wszystko zjeść, ale nie ma miejsca w żołądku.

Wieczorem czekała mnie biurokratyczna zabawa, trzeba było przygotować stos dokumentów na uczelnie. Bawiłem się z tym jakieś trzy godziny.

Podobno w akademiku koledzy ostro piją. Mam nadzieję, że nie wypili wódki, którą dostaliśmy za pomoc przy przeprowadzce...wiem, wiem, mało to prawdopodobne.

Niedawno M. kupił sobie nowy telefon, więc musiałem zrobić, to co zawsze robię kolegom, gdy wpadnie mi w ręce Ich telefon - zmieniam język na grecki:)

Przeglądając szafy w moim pokoju natrafiłem na kilka ciekawostek. Znalazłem stare zdjęcia z czasów podstawówki, pamiątki z wycieczek i prace magisterską Mojej Byłej z podziękowaniami dla mnie. W sumie fajny pomysł, żeby wykorzystać jedną stronę na podziękowania. Tylko w moim przypadku nie miałbym komu dziękować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za zainteresowanie moim blogiem :)