sobota, 20 października 2012

Randka w dobrym stylu

Wypadałoby napisać kolejne sprawozdanie z tego, co się wydarzyło, ale mam wielkiego lenia. Postaram się chociaż skrótowo opisać wczorajszy dzień.

Do godziny 20. byłem bez przerwy na nogach, albo miałem coś do zrobienia. Większość czasu pochłaniała nauka, zresztą tak samo jak w środę. Efekty jednak są widoczne - podczas wieczornych zajęć, bez problemu udało mi się napisać zadany program i wysłać go prowadzącemu. Zadowolony wróciłem do akademika.

Z akademika poszedłem do mieszkania znajomej, z którą miałem iść na imprezę. Było tam trochę tłumu. Razem ze mną - sześć osób. Była tam ciekawa dziewczyna. Gdy się z Nią witałem, nie mogłem oderwać wzroku od Jej cycków. Ma idealne piersi! Aż wydają się nie możliwie wielkie przy Jej szczupłej sylwetce. Patrzyłem więc w te cycki do momentu, aż przyszedł Jej chłopak...

Piłem wódkę z moją znajomą i Jej koleżanką z kierunku. Razem studiują filologię ukraińską. Ta koleżanka była strasznie wkurzająca, bo ciągle się o coś wkurzała i pytała czy wygląda grubo - a była gruba. Dla świętego spokoju miałem ochotę powiedzieć "tak, wyglądasz grubo", ale opanowałem się w porę.

Dziewczyny zrobiły frytki i pokroiły ogórki - przynajmniej się najadłem. Potem wyszliśmy na imprezę. Cały czas wkurzała mnie ta gruba dziewczyna, bo bez przerwy na coś narzekała. Na dodatek musiałem zapłacić za Nią wstęp, a wcześniej uparła się, żebym nie załatwiał Jej wejściówki, bo przeczytała gdzieś w internecie, że wejdzie za 2 zeta. Wyszło dziesięć razy tyle... wejściówkę, po znajomościach, mogłem załatwić za 3 zeta.

Jak to na imprezę wydziałową przystało - było dużo popieprzonych ludzi. Było też sporo moich znajomych. W pewnym momencie D. popijał drinka, położył go na chwilę na barze i dokładnie wtedy podeszła jakaś dziewczyna, zabrała tego drinka i szybko uciekła. Byliśmy tak zaskoczeni, że nie mogliśmy w żaden sposób zareagować.

Tańczyłem chyba z każdą dziewczyną, którą znałem, m. in. z A66, o której kiedyś pisałem - może niektórzyz Was pamiętają. Była ubrana w ładną czerwoną sukienkę.

Było parę ciekawych sytuacji, ale nie chce mi się o nich pisać. Ważne jest to, że wyszliśmy z knajpy około 3. i postanowiliśmy udać się na rynek. Zebrałem grupkę 8. znajomych i starałem się trzymać ich w kupie. Niestety po drodze odpadły dwie dziewczyny. Gdy wreszcie udało się znaleźć otwartą knajpę byliśmy już bardzo zmęczeni. D. jak zwykle spał. Wróciliśmy do akademika około 6.

W składzie nie miałem kosza na śmieci. Nie minęło dużo czasu, aż odkryłem, że stoi koło łóżka współlokatora... Współlokator do niego rzygał. Poszedłem spać.

Nareszcie mogłem się wyspać! Obudziłem się o 14.  "Rano" dowiedziałem się, że współlokator, który rzygał też chciał pójść na imprezę, ale nie dotarł tam. Zorientowałem się też, że S. ukradł mi chleb i chipsy. Był zdziwiony tym, że to zauważyłem.

Zrobiłem byle jakie śniadanie i wybrałem się do sklepu. Były takie kolejki, że gdy wróciłem, musiałem zbierać się na spotkanie z B. To spotkanie, na którym bardzo mi zależało. Umówiliśmy się na 20. w dość romantycznej dzielnicy Mojego Miasta.

B. spóźniła się 10 minut, za co przeprosiła. Jak zwykle była uśmiechnięta, a Jej oczy sprawiały, że nie mogłem przestać na Nią patrzeć. Poszliśmy na zapiekanki. Musiałem odganiać jakiegoś menela, który się do nas przyczepił. B. chciała mnie zabrać do knajpy, którą bardzo lubi. Szukaliśmy tej knajpy dobre 15 minut. Niestety ktoś organizował tam urodziny, więc postanowiliśmy wejść do pierwszej lepszej, w której będziemy czuć się swobodnie. Tak też się stało.

Usiedliśmy po przeciwnych stronach stolika, zamówiłem dla siebie piwo, a dla B. sok - nie chciała piwa, bo była zmęczona. Rozmowa była niezwykle ciekawa, nie mogliśmy przestać. Okazuje się, że mamy podobne zainteresowania i poglądy. Szczerze mówiąc, podoba mi się ta dziewczyna, ma w sobie coś, czego szukam i nie tylko o wygląd chodzi. Nie mogę jednak za bardzo się angażować - to zasada, której zawsze powinienem przestrzegać. Nie wiem czy się uda, czuję, że długo nie spotkam drugiej takiej dziewczyny.

B. miała pociąg o 22.30, dlatego nasze spotkanie nie było długie. Towarzyszyłem Jej w drodze na dworzec i odprowadziłem na peron. Stwierdziła, że następnym razem to Ona zapłaci za piwo, bo w końcu przegrała ze mną zakład, a ja w tym czasie opowiem Jej jakąś ciekawa historię dotyczącą mojej miejscowości. Przytuliła mnie na pożegnanie i podziękowała.

Jak oceniam spotkanie? - super! Dawno tak dobrze mi się nie rozmawiało. Czułem, że Jej też się podobało. Nie wiem co będzie dalej, ale mam zamiar zaprosić Ją w przyszłym tygodniu na kolejny wypad, tym razem do jakiegoś klubu, gdzie można potańczyć;-)

Za kilka godzin jadę do domu. Mam zamiar wypocząć jeden dzień, żeby później włączyć tryb naukowego terminatora i przerobić sporą część materiału, który muszę zrealizować w tym semestrze. Pozostaje jeszcze sprawa przygotowania czegoś dla promotora, bo za niedługo zacznie mnie gonić z siekierą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za zainteresowanie moim blogiem :)