piątek, 9 listopada 2012

Zdrowie solenizanta!

W środę S. miał urodziny. Jak to bywa przy takich okazjach, nie wiadomo skąd, nie wiadomo jak, pojawia się alkohol. Sam solenizant nie miał ochoty na picie, bo był(i jest) chory, i na dodatek powinien pracować na drugi dzień, ale to była siła wyższa.

Zaczęli picie beze mnie, bo ja poszedłem do B. - tym razem zaprosiła mnie do swojego mieszkania. Uwielbiam się z Nią spotykać. Niestety tym razem wpadłem tylko na chwilę. Bardzo miło mnie przywitała i trochę się zagadaliśmy. Miałem szybko wyjść, ale jakoś tak wyszło, ze siedziałem tam godzinę.  Gdybym mógł, siedziałbym o wiele dłużej, ale wiedziałem, że B. ma pracę i nie chciałem Jej męczyć.

Wracając od B., spotkałem S. i T. idących po alkohol. Zdążyli wszystko wypić...

Długo walczyłem ze sobą i poniosłem porażkę. Zamiast się uczyć, dołączyłem do zgromadzenia. Głupio odmówić koledze.

Nie opiłem się jakoś specjalnie, ale w połączeniu ze zmęczeniem, mój organizm miał spore problemy w skupieniu się na późniejszym programowaniu. Sam nie wiem, kiedy znalazłem się w łóżku. Z pewnością było to po godzinie 4.

W czwartek musiałem wstać o 9. i od razu udać się na uczelnię. Nie lubię tego! Po raz szósty próbowałem odebrać swój indeks, ale Pani z dziekanatu powiedziała, żebym przyszedł później. Przyszedłem później, ale indeksu nie było. Jeszcze później Pani z dziekanatu zadzwoniła do mnie żeby wyjaśnić jakieś niejasności. O 15. miałem jeszcze następny telefon, z którego dowiedziałem się, że muszę donieść kolejne podanie. Mam już tego dość! Jeśli oglądaliście Monty Pythona, to Ministerstwo Dziwnych Kroków jest instytucją, która przypomina mój wydział.

Jednak najlepiej bawił się S. Wrócił do akademika nad ranem, a gdy do Niego przyszedłem o 10. To leżał w łóżku w bardzo dziwnej pozycji. Przez pół godziny próbowaliśmy z Nim nawiązać kontakt, ale nic do Niego nie docierało. Dopiero gdy opróżnił zawartość swojego żołądka był w stanie coś powiedzieć. problem w tym, że nic nie było słychać, jego głos zmienił się nie do poznania. To jednak nie przeszkodziło w tym, aby chwilę później napić się whiskey. Wieczorem pił ze mną wino i ruskie szampany...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za zainteresowanie moim blogiem :)