wtorek, 22 stycznia 2013

Kilka drobnych zmian

Już dawno niczego tu nie pisałem. Pisałem za to coś innego - moją pieprzoną pracę inżynierską. I pomyśleć, że gdybym trochę bardziej się starał, już dawno miałbym magistra...

Na szczęście zdążyłem oddać pracę. Ważne, że promotor nie był bardzo wkurzony. Teraz czeka mnie bardzo ciężki okres.

Podczas pisania pracy, korzystałem z publikacji dostarczonych przez promotora. S. jak to S., pewnego dnia, gdy mnie nie było w akademiku, wziął te publikacje i narysował na nich wielkie kutasy. Osobiście mam to w dupie, ale jako, że lubię się odwdzięczać za złośliwość, powiedziałem S. że muszę oddać promotorowi te materiały, ale na szczęście mam wersje elektroniczną, którą S. musi wydrukować. Gdy już to wydrukuje, wtedy spalę przy S. te publikacje, albo lepiej - narysuje na nich penisy:-) Ale będzie zły!

Jedna dziewczyna z Pokoju 3 wyprowadziła się. Chyba nie odpowiadało Jej sąsiedztwo M. i S. zresztą nie ma się co dziwić. Na Jej miejsce wprowadziła się zupełnie inna dziewczyna. Charakteryzuje się tym, że jest bardzo otwarta, często przebywa w Pokoju 2, i bardzo eksponuje swój biust. Jej współlokatorka dalej jest nieśmiała. Dziwne jest to, że śmieje się ze wszystkiego, nawet jak się Jej powie "cześć".

H. jak zwykle przejawia swoją "inność". Nie wiem, czy opisywałem, ale kiedyś zjadł papierosa, tylko dlatego, że był ciekaw jak smakuje. Tym razem, stronę tytułową swojej pracy inżynierskiej zrobił, robiąc zrzut ekranu, przy otwartej innej pracy... później w Paincie, zamazał stare dane i wpisał swoje. A wystarczyło pobrać gotowy szablon ze strony wydziału....

Dzisiaj jest bardzo ciekawa pogoda. Padał deszcz więc wszędzie jest lód. Miałem poważny problem z utrzymaniem równowagi nawet na krótkich dystansach. Niektórzy studenci postanowili założyć łyżwy i za ich pomocą przemieszczać się po mieście.

Ostatnio dużo jem i mało ćwiczę. Niedobrze. Co więcej, w czwartek mam ostatni trening Karate. Później będę chodził na Muay Thai. Ciekaw jestem jaką to będzie miało formę.

W piątek trener Karate robi imprezę pożegnalną i zaprosił mnie oraz S., na małą popijawę. Jeszcze nie wiem czy pójdę, to zależy od tego, jak będzie mi szła nauka. No właśnie - nauka...chyba powinienem się za nią wziąć!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za zainteresowanie moim blogiem :)