wtorek, 26 marca 2013

Jesteś tym, czego słuchasz!

Wiosny wciąż nie ma, pracy na głowie coraz więcej i nie mam pomysłu na najbliższą przyszłość. Jest jednak mała iskierka.

Mam szansę jechać do CERN-u do Szwajcarii. Zarobki są niezłe. Na start dostawałbym tyle, że mógłbym żyć w luksusie. Mało tego, praca jest niemal pewna. Jaki jest haczyk? Trzeba pojechać na 3 lata. Sama myśl boli. Pierwsze co przyszło do głowy, to B. Jestem pewien, że gdybym tam pojechał, to po naszym związku nie pozostałby ślad. Teraz, cały czas żyję nadzieją, że może coś się zmieni.

Kolejnym problemem jest Organizacja, w którą się zaangażowałem. Prace idą pełną parą, a ja uwielbiam taką aktywność, gdzie sam sobie wyznaczam cele. Ten wyjazd zmieniłby wszystko. Na pewno musiałbym przerwać studia. W Moim Mieście mam dużo znajomych, więc to też jest problem. Ciężko tak odejść od wszystkiego, do czego się przywiązałem i zacząć nowe życie. Z drugiej strony - kto wie, może poznam tam jakąś kobietę i będę z Nią szczęśliwy? Mówię to z rozsądku, bo na razie nie mam na to ochoty, ale może powinienem ruszyć dalej?

Alternatywą jest praca w Polsce. Zarobki są niestety pięciokrotnie niższe, a i w CV nie będę miał tak dobrego wpisu. Muszę się nad tym zastanowić, czasu jest niewiele.

Pijaczek ostro choruje. Leży w łóżku i bez przerwy kaszle. Zauważyłem, że ma bardzo słaby organizm. Dość często zdarza mu się zachorować. Może dlatego, że tyle pije?

Dzisiaj po akademiku chodziła kierowniczka i męczyła studentów, że mają bałagan. Zawsze mnie to wkurza, to jest niepoważne. Co ją to obchodzi?! Znowu przyczepiała się do znajomych, że mają śmieci w koszu na śmieci. A gdzie mają mieć? Na łóżku!? No właśnie... do MoD przyczepiła się o to, że położył kurtkę na łóżku. Ja pierdole, co za baba, Ona żyje chyba w innej rzeczywistości. Poza tym, zgodnie z regulaminem, nie wolno jej wchodzić do pokoju. Ja nie miałem ochoty z Nią rozmawiać, więc zamknąłem drzwi na klucz i miałem w dupie to, że puka.

Pozwolę sobie na kolejną dygresję. Niedawno miałem okazję rozmawiać z M. o znanym zespole - braciach Figo Fagot. Strasznie denerwuje mnie ich "muzyka". Stwierdziłem, że każda Ich piosenka jest taka sama - płytka i wymyślona na poczekaniu. Poza tym przypominają mi trochę Chucka Norrisa. Pamiętacie, jakie popularne były kawały na Jego temat? Nie minęło dużo czasu i ludzie się znudzili. Nie inaczej będzie z tym zespołem. Myślę, że miną dwa miesiące i będzie po wszystkim. M. obraził się, gdy powiedziałem mu to wszystko, ale jestem pewien, że sam niebawem przestanie ich słuchać.

2 komentarze:

  1. ChaotycznieLogiczny26 marca 2013 09:44

    Nie żartuj, jedź! Szansa jedyna taka w życiu. Nie pojedziesz, będziesz resztę życia żałował. Troszkę szkoda :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma sensu oglądać się za siebie. Laska jeszcze wiele razy Cię oszuka i wróci do byłego. Ten typ tak ma. Zgadam się z kolegą, jedź. Drugiej, takiej szansy, możesz nie dostać.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zainteresowanie moim blogiem :)