czwartek, 18 kwietnia 2013

Antyatomowe skarpetki

Godzinę temu omal nie doszło do incydentu. Współlokator (ten co mówi przez sen) zaprosił dwóch swoich kolegów i razem oglądali mecz. Po tym jak w meczu pojawiła się czerwona kartka, Ci koledzy zaczęli się kłócić o to, czy kartka była słuszna czy nie. Zaczęły padać słowa: "ty idioto", "głupku", "kretynie". Później było tylko lepiej: "Ty sobie nie podskakuj", "ja też Ci mogę wyjebać", "to jest groźba karalna"... Robiłem w kuchni kolację i obserwowałem reakcję współlokatora siedzącego pomiędzy nimi. Skończyło się na tym, że jeden z gości wyszedł, trzaskając drzwiami. Wyciągnąłem z szafy makaron i dodałem bazylii do pomidorów.

Ta sytuacja przypomniała mi o wydarzeniu, które miało miejsce w minioną niedzielę. Siedzieliśmy większą paczką na balkonie i piliśmy piwo. Był wśród nas Grzesiu. Grzesiu to z jednej strony zabawny facet, a z drugiej strasznie upierdliwy gość. To on kiedyś próbował otworzyć drzwi do łazienki, gdy ja zamknąłem się tam z A. Tak czy inaczej, Grzesiu opowiadał nam o tym, że dołączył do duszpasterstwa akademickiego. Dobrze, że siedziałem, bo pewnie przewróciłbym się na ziemię. Nie wiem o co chodzi. To jakaś nowa moda?

Grzesiu opowiadał o nowo poznanej dziewczynie. Tak się składa, że wszyscy ją znaliśmy...to dziewczyna, której zainteresowaniem jest lepienie z plasteliny. Urodą nie grzeszy, a i wnętrza bogatego nie ma... Śmialiśmy się chwilę z Grzesia i wtedy na balkon przyszedł MoD ze swoją dziewczyną. Co zrobił Grzesio? Wstał tylko, podszedł do dziewczyny MoD i rzekł: "Cześć, masz jakieś fajne koleżanki?" Takiego zdania nikt nie mógł się spodziewać. Nawet Jego rozmówczynie zastanawiała się przez dłuższą chwilę. Odpowiedziała: "w sumie to tak..." Grzesio szybko Jej przerwał i wypalił "biorę!" Ot i cały Grzesio.

Tyle jeśli chodzi o bardziej odległą przeszłość. Żeby uzupełnić ten post, dodam jeszcze, że byłem dziś na dwóch wykładach konferencji, która jest organizowana w Moim Mieście. Prelegentem był ten sam facet, co we Wrocławiu, więc nie dowiedziałem się wiele nowego.

Wieczorem, spontanicznie spotkałem się z A. Napisała do mnie. Poszliśmy na krótki spacer i zaktualizowaliśmy informacje na swój temat. Wydaje mi się, że kiedyś  była ładniejsza.

Przez cały dzień myślałem o B. ale nie odezwałem się, Ona też. Dupa. Czytam za to książkę, którą od Niej dostałem. Książka jest świetna. Nie podam Wam tytułu, ale udzielę małej podpowiedzi, mówiąc, że urzekł mnie fragment, w którym mowa o antyatomowych skarpetkach:) Dodałem do Bloga Księgę Gości. Jeśli macie ochotę coś napisać, to zapraszam, będzie mi niezmiernie miło. Wybaczcie, że blog nie rozwija się tak dynamicznie jak kiedyś, ale czas mi na to nie pozwala.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za zainteresowanie moim blogiem :)