wtorek, 30 kwietnia 2013

Taniec na wieży zamkowej

Wycieczka była wspaniała. Chodziliśmy po jakimś odludziu i byliśmy tylko dla siebie. Zwiedzaliśmy nawet jakiś zamek, a na szczycie wieży zaczęliśmy tańczyć. Gdyby ktoś to widział, pomyślałby, że zwariowaliśmy. W sumie - słusznie.

Niedziela też była świetnie zagospodarowana. Na rynku, gdy kupowałem dla nas zapiekanki, pan sprzedawca zapytał B.: "A delikatna Pani, jaki sos sobie życzy?" Czy jakoś tak. Zaprawdę B. jest bardzo delikatną kobietą, ale jakże piękną!

Nareszcie mam zaklepany temat pracy magisterskiej. Będę robił coś naprawdę przełomowego, sam to zaproponowałem. Nie zdradzę szczegółów, ale chodzi o rozwój bardzo użytecznej aplikacji służącej do komunikacji w sieci.

Pisanie sprawozdań już tak mnie nudzi, że postanowiłem pisać je w stylu staropolskim. Ciekawe, jak to skomentują prowadzący. Przykładowe zdanie wygląda następująco: "w metodzie siła rozwiązań się znajduje, jeno wybrać najwspanialsze trudno". Wiem, wiem, mało staropolski ten język.

Pijaczek wreszcie pojechał do domu. Teraz muszę zacząć sprzątać... Myślę, że dzisiaj nic nie zrobię.

Wczoraj zaprosiłem na piwo M2. Wypiliśmy trochę, a później dostałem telefon od S. że jest propozycja picia wódki z MoD i T. Jak mogłem się nie zgodzić? Obudziłem się na swoim łóżku. Przed snem zdążyłem ugotować obiad! Była wtedy 2. w nocy.

W sprawie pracy wieści brak. Trzeba atakować kolejne firmy. Do czerwca muszę coś znaleźć, potrzebuję więcej pieniędzy, nudzi mnie życie po studencku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za zainteresowanie moim blogiem :)