Miałem dziś kolejne testy w sprawie pracy. Wyniki mają być do dwóch tygodni. Znowu nie spałem całą noc. Nie przyznałem się B. nie chcę żeby się o mnie martwiła
Po testach, wróciłem na uczelnię. W tramwaju byłem świadkiem jakiejś nieprawdopodobnej rozmowy. Otóż dwie babcie usiadły koło siebie i zaczęły opowiadać o swojej starości, o tym jak jest ciężko, jaka młodzież jest zła, itd... Chwilę później były już na "Ty". Zaczęły rozmowę dotyczącą umierania. Mówiły o tym, że "człowiek powoli zbliża się do grobu", że "już niewiele zostało" itp. Ciekawe kiedy ja tak będę miał.
Na uczelni poszedłem się spotkać z ostatnim człowiekiem, który mógłby być moim promotorem. Chyba się udało, aczkolwiek nie odbyło się bez przejść. Przez kilka minut, od momentu wejścia do pomieszczenia, w którym się znajdował, nie odwrócił nawet głowy w moją stronę. To typ człowieka, który ma gdzieś studentów. Nie można mu za to zarzucić braku wiedzy. Facet jest cholernie mądry. Chciał, żebym mu wysłał maila, w którym wszystko opiszę... dwie godziny pisałem tego maila, będzie miał co czytać.
Wieczorem spotkałem się z B. wyciągnęła mnie na zakupy. Było fajnie. Jutro jedziemy na wycieczkę. Nie wiem co to będzie za wycieczka, B. chce mi zrobić niespodziankę... Nie mogę się doczekać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za zainteresowanie moim blogiem :)